Nasza cywilizacja się rozwija, a wraz z nią pojawiają się problemy, nad którymi wcześniej nawet się nie zastanawialiśmy. Eksplorujemy świat, i mam tu na myśli nie tylko naszą Ziemię, ale także kosmos – już ponad 500 osób opuściło ziemską atmosferę. Rozpatrując kwestię pochówku zmarłych, zawsze zastanawialiśmy się nad dostępnymi formami i możliwościami pochówku tu na Ziemi, a przecież śmierć może dotknąć nas także w kosmosie. Jak do tej pory zginęło 18 pilotów kosmicznych, jednakże tylko w wyniku katastrofy, która następowała przy starcie lub lądowaniu.
Śmierć w kosmosie
Astronauci, którzy biorą udział w misjach kosmicznych, są w nienagannym stanie zdrowia, co powoduje, iż ryzyko śmierci jest zminimalizowane. Jednakże, możemy wyobrazić sobie sytuację, w której umiera ktoś ze względu na brak żywności czy wody pitnej. Inną dość prawdopodobną możliwością, jest wypadek w trakcie „spaceru kosmicznego”. Mikrometeoryt może rozerwać skafander astronauty, a on tym samym straciłby życie w kosmosie. W tej sytuacji, woda w skórze i krew hipotetycznego astronauty wyparowałyby w przeciągu dziesięciu sekund od momentu ekspozycji na próżnię kosmiczną.
Komercyjne loty w kosmos, a śmierć członka załogi
Idąc dalej tym tropem, coraz częściej mówi się o komercyjnych lotach w kosmos. Obecnie wiadomo, iż szacowany czas potrzebny na dotarcie na Marsa nie będzie krótszy niż trzy lata. W związku z powszechniejszym dostępem do lotów kosmicznych, a także większymi, pokonywanymi odległościami, rośnie zagrożenie związane z możliwością śmierci jednego z uczestników rejsu. Na ten moment, NASA nie prowadzi żadnych szkoleń odnośnie tego, jak zachować się ze zwłokami jednego ze współtowarzyszy, pozostawiając decyzję dowódcy statku.
Prawdopodobna procedura w przypadku śmierci kosmonauty
Mogłoby się wydawać, że sprawa nie jest problematyczna, przecież można by usunąć ciało z pokładu statku i zostawić w kosmosie. Jednakże, pozostające zwłoki stwarzałyby niebezpieczeństwo kolizji, a ponadto są źródłem bakterii, które mogą zachowywać się w nieznany dla nas sposób. Dowódca Chris Hadfield, autor książki An Astronauts Guide to Life, przerabia sytuacje w których dochodzi do śmierci jednego z astronautów. Zaleca on, aby pozostawić ciało w skafandrze, a następnie przenieść w miejsce zimne i oddzielone od pozostałych astronautów, np. do jednej ze śluz.
Procedura „ Body Back”
NASA zleciła badania nad tym problemem, a jego rozwiązanie stanowi proces zwany promesją (omawianą już na tym blogu w artykule – „Promesja – nowy wymiar kremacji”). Stworzona przez NASA procedura określana jest mianem „Body Back”. Na Ziemi, do zamrożenia ciała konieczny jest ciekły azot, natomiast w kosmosie, ciało astronauty umieszczone zostałoby w specjalnym pokrowcu, a specjalny wysięgnik wystawiłby je na godzinę na zewnątrz statku w celu zamrożenia. Po tym czasie, ramię wysięgnika zaczęłoby wibrować, tak aby rozbić ciało na bardzo małe elementy (proch). Proces promesji powoduje, iż ciało przygotowane w ten sposób może być przetrzymywane latami na statku, w bezpieczny sposób. W innym wypadku, może zostać wysłane w dowolnym momencie na Ziemię.