
Tatuaże stają się coraz powszechniejszą metodą „ozdabiania” ciała. Kiedyś przeznaczone wyłącznie dla grup posiadających pewną kryminalistyczną przeszłość, dziś szeroko dostępne dla wszystkich. Tatuaże przestały już szufladkować ludzi, stanowić o ich przykrej historii. W dzisiejszych czasach coraz częściej służą do wyrażania naszych uczuć i emocji. Powszechne stało się tatuowanie zdjęć bliskich, dat ich urodzenia lub imion. Poszliśmy o krok dalej, od niedawna możliwe jest zrobienie sobie tatuażu, którego atrament zawiera prochy zmarłego.
Garść statystyk
Zgodnie z badaniami przeprowadzonymi przez CBOS aż 8% dorosłych Polaków ma choć jeden tatuaż. Większość tej grupy stanowią mężczyźni, gdyż co dziesiąty może pochwalić się tą formą ozdabiania ciała. Kobiety stanowią mniejszość, ponieważ tylko 6% z nich posiada tatuaż, ale na przestrzeni lat widoczna jest silna tendencja wzrostowa. Co ciekawe, częściej tatuują się osoby z mniejszych miejscowości i nieposiadające wyższego wykształcenia. W Stanach Zjednoczonych oraz Wielkiej Brytanii odsetek młodych osób posiadających tatuaż potrafi sięgać nawet 25%. Stają się one coraz bardziej popularne. Podobnie jest z kremacjami, kiedyś ta forma pochówku stanowiła nikły procent, dziś co piąte ciało poddawane jest spopieleniu.
Nowa usługa
Niektórzy widząc falę popularności tatuaży oraz coraz większą akceptację na spopielanie zwłok ludzkich, postanowili połączyć te fakty i stworzyć nową, dość kontrowersyjną usługę – tatuaż z ludzkich prochów. Główną trudnością w świadczeniu takiej usługi jest kwestia mieszania atramentu i prochu, ponieważ ten ostatni zawsze opada na dno, nie chce się związywać. Żadna z firm nie opisuje dokładnie procesu łączenia „obu składników”, jednakże wiadomo, że nawet do tatuażów o dużych wielkościach używa się mikroskopijnej ilości prochów.
Tatuaż z prochów syna
Właścicielami jednego ze studiów świadczących usługi tatuażu z prochami osoby zmarłej są Mark i Lisa Richmond. W 2009 roku przeżyli rodzinną tragedię, związaną ze śmiercią ich syna Aydena. Usłyszeli wtedy o możliwości wykonania tatuażu, którego atrament zawiera ludzkie prochy. Mark zaczął dokładniej badać tę sprawę, dowiadując się, że prochy po kremacji to tak naprawdę czysty i sterylny węgiel, który nie zagraża w żaden sposób zdrowiu, o ile proces przygotowania atramentu będzie odpowiedni. Zdecydowali, iż Mark wykona tatuaż Lisie z prochami ich syna. Pomysł przyjął się w ich studiu tatuażu, wykonywany jest już komercyjnie. Na podobną formę upamiętnienia zmarłego członka rodziny zdecydowała się Michelle Geudens z Gandawy (Belgia). Gdy zmarła jej siostra bliźniaczka, rozważała możliwość zrobienia z prochów pierścionka, lecz bała się, że może go zgubić. Według niej wykonanie tatuażu ze spopielonymi szczątkami siostry jest najlepszą możliwą. Twierdzi, że w ten sposób na zawsze będą blisko siebie.
Inną, równie specyficzną usługą związaną z tatuażami, jest opisywana już na naszym portalu pośmiertna konserwacja tatuaży. Zapraszamy do zapoznania się z tekstem!